"Cztery prawdy i kłamstwo" Lauren Barnholdt

Jeśli macie ochotę przeczytać lekką, obyczajową i zabawną powieść, zapraszam do sięgnięcia po tę książkę. W wakacje pomoże wam odpocząć, a w roku szkolnym wyluzować się i zapomnieć o problemach. Polecam głównie dziewczynom w wieku 12-15 lat.

Scarlett, nastolatka interesująca się modą i kosmetykami, ma rozpocząć naukę w ósmej klasie. Z powodu tajemnicy, o której wiedzą już wszyscy ze szkoły, postanawia przenieść się do akademii z internatem dla dziewcząt Brookline. Bardzo ciężko się do niej dostać, a oprócz ocen nauczyciele zwracają uwagę na dobre maniery. Dzięki znajomości mamy z dyrektorką główna bohaterka zostaje tam przyjęta, jednak teraz ma już dwa sekrety, których nie może wyjawić.Uczennice okazują się niezbyt miłe i stale rywalizują. Oprózcz tego każdy musi zapisać się na dodatkowe zajęcia, a wolne miejsca są tylko w drużynie koszykówki, w którą nielubiąca sportu Scarlett nigdy nie grała. Na szczęście na angielskim dziewczyny dostają ciekawe zadanie- mają pisać listy do chłopców z męskiej akademii Brookline. Każda z nich losuje numerek, któremu odpowiada jeden z uczniów. Oczywiście nikt nie wie, jak wylosowany nieznajomy się nazywa ani jak wygląda. Korespondent głównej bohaterki wciąga ją w grę "Cztery prawdy i kłamstwo". Polega ona na tym, że Scarlett ma sprawdzać, czy podesłane przez nieznajomego zdania są niesfałszowane. Robienie tego jest dosyć ryzykowne- wymaga np. włamywania się do sekretariatu akademii. Jednak z pomocą nowej przyjaciółki, nie wydaje się to takie trudne.

Książka ma wady i zalety, jednak posiada więcej dobrych cech, niż złych. Jest bardzo wciągająca. "Jeszcze tylko jeden rozdział"- ustalałam, po czym czytałam ją prawie całą noc. :) Podobało mi się w niej to, że charaktery bohaterów nie były przerysowane ("kujonki" oprócz tego, że dużo się uczyły i uwielbiały pokazywać, że są mądre, śmiały się i rozmawiały z przyjaciółkami o różnych rzeczach, nie tylko o szkole). Nie utożsamiałam się z główną bohaterką. Ona lubiła robić makijaż i interesowała ją moda. Naszymi jedynymi cechami wspólnymi były chyba tylko nienawiść do matematyki i koszykówki oraz miłość do kawy. :) Mimo tego, powieść bardzo przyjemnie się czytało i ciekawie poznawało się sytuację z jej punktu widzenia. Wadą tej książki było to, że niektóre fakty, nad którymi zastanawiała się Scarlett wydawały się oczywiste. Często zdarzało się też, że różne sytuacje można było przewidzieć. Myślę jednak, że i tak warto przeczytać tę powieść.


Komentarze

Popularne posty

"Opowiadania dla dzieci według Dickensa"

Najlepsi męscy bohaterowie w książkach. Za co ich kochamy?

Brandon Mull. "Baśniobór"